fot: Hanna Danel |
Powrót do przeszłości
Podróży do Birmy poświęcone było pierwsze spotkanie w ramach trzeciej edycji cyklu Przeglądu Slajdów Podróżniczych „mały Wielki świat”. O swoje wyprawie do Azji w śmigielskim Centrum Kultury opowiedziały trzy panie.
Wstępem do opowieści o podróżny był wernisaż wystawy fotografii Doroty Kurasińskiej „Birma – magiczna podróż do przeszłości”. Zwiedzający wystawę mieli okazję
zobaczyć charakterystyczne dla Birmy miejsca i codzienne życie Birmańczyków. Oglądając wsie i prace na roli przenieśli się do przełomu XVIII i XIX wieku.
Dorota Kurasińska o Birmie opowiadała wspólnie z towarzyszkami podróży Dorotą Szydłowską i Wiesławą Żuszmą. Podróż w towarzystwie jeszcze trzech osób odbyły w styczniu 2011 roku.
- Kiedyś oglądałyśmy z koleżankami program Planete. Wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy, że to film o Birmie. Zauważyłyśmy rybaka, który wiosłuje specyficznie nogą. To nas tak zafascynowało, że stwierdziłyśmy, że musimy zobaczyć to na żywo - mówiła Dorota Kurasińska. - Troszeczkę bałyśmy się tej wyprawy. Okazała się prosta, bezpieczna i przede wszystkim niedroga. Polecamy. Zwiedziłam już trochę Azji. Birma jest dla mnie numerem jeden.
Rocznie kraj o powierzchni dwukrotnie większej niż Polska odwiedza zaledwie 200 tysięcy turystów. Sześcioosobowa ekipa samodzielnie przygotowała podróż. Zajęło to pół roku. Członkowie wyprawy informacje o miejscach wartych odwiedzenia, transporcie i noclegach szukali w internecie.
- Lot do Bangkoku w Tajalndii, a stamtąd do Rangun, dawnej stolicy Birmy, to jedyna droga. Ani lądem, ani morzem nie można się tam dostać. Birma od ponad pięćdziesięciu lat jest rządzona przez wojskową huntę – podkreśliła Dorota Kurasińska – Przemieszczaliśmy się wykorzystując tamtejsze środki transportu: autobusy, samochody prywatne, dorożki, łódki. Podróżowaliśmy czym się dało.
- Osobiście nie odczuliśmy tego reżimu. Mogliśmy poruszać się wyłącznie po wyznaczonych szlakach turystycznych. Absolutnie nie czuliśmy, że ktoś nas śledzi, czy kontroluje. Ludzie mimo tego, że żyją dużo biedniej niż my w okresie stanu wojennego, są radośni, uśmiechnięci i pełni życia. Są piękni wewnętrznie i zewnętrzni. Wiele można się od nich nauczyć - relacjonowała Wiesława Żuszma. - Na początku był dylemat, czy jechać i wpierać huntę wojskową. Pomyślałyśmy, że jeżeli będziemy wybierać środki transportu, które są w prywatnych rękach i mieszkań w prywatnych hotelikach, to będziemy tym ludziom pomagać. Pilnowaliśmy tego.
Więcej szczegółów panie zdradziły podczas pokazu zdjęć w ramach przeglądu „mały Wielki świat”. Zapowiedziały, że do Birmy jeszcze wrócą. Odpowiedziały także na pytania publiczności.
Wystawę zdjęć w śmigielskim Centrum Kultury można obejrzeć do 13 lutego. (h)
Hanna Danel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz