źródło: Gazeta Kościańska 15 lutego 2012 [Rok 14 nr 07 (677)] |
Islandia zwana była w przeszłości "Ultima Thule," czyli "Ostatnią Wyspą." Pokolenia kartografów umieszczały ją na krańcach map znanego Europejczykom świata. Na zachód i północ od tej wyspy mapy zapełniały już tylko potwory zrodzone w wyobraźni artystów. Zasiedlona w IX stuleciu przez skandynawskich osadników, stała się domem dla ubogiej społeczności rybaków i pasterzy. Islandczycy, pozostawali przez wieki na marginesie głównego nurtu dziejów, odizolowani od większości burz historii. Nieliczni - jest ich obecnie ledwie ponad 300 tys. - mówiący archaicznym językiem i nie noszący nazwisk (zastępowanych przez patronimy pochodzące od imienia ojca -n.p. Björk Guðmundsdóttir oznacza tyle, co Bjork, córka Gudmunda) bardziej przypominają plemię z zamierzchłych czasów, niż nowoczesny naród. Islandczycy mają bogatą kulturę słowną, o którą bardzo dbają - mocno ograniczają w swej ojczystej mowie zapożyczenia z innych języków. Ta pedantyczna dbałość o schedę niematerialną jest zrozumiała, gdyż na wyspie zachowało się niewiele materialnych świadectw historii. Niezliczone erupcje wulkanów i trzęsienia ziemi obróciły w perzynę prawie wszystkie historyczne budowle. Jednak to niszcząca siła żywiołów decyduje o wyjątkowości tej wyspy.
Islandia zwana jest także wyspą ognia i lodu, gdyż ukształtowała ją aktywność wulkanów i lodowców. Stąd też krajobraz wyspy porusza kontrastami i ogromnym zróżnicowaniem. Wielokolorowe od działalności wulkanicznej tereny upstrzone są licznymi źródłami termalnymi i gejzerami. Największy z nich - Strokkur - wyrzuca słup wody na blisko 30 metrów. Obfitość gorących źródeł i gejzerów wynika z położenia Islandii na styku płyt kontynentalnych. Sprawia to, że trzęsienia ziemi są tu codziennością, ale też umożliwia to Islandczykom na korzystanie z energii geotermalnej, której taniość pozwala na takie ekstrawagancje, jak podgrzewanie płyt chodnikowych zimą. Jeśli chodzi o lodowce, to stanowią ponad 10 % kraju i dominują nad kamienistym i bezludnym krajobrazem interioru wyspy.
Islandia zwana jest także wyspą ognia i lodu, gdyż ukształtowała ją aktywność wulkanów i lodowców. Stąd też krajobraz wyspy porusza kontrastami i ogromnym zróżnicowaniem. Wielokolorowe od działalności wulkanicznej tereny upstrzone są licznymi źródłami termalnymi i gejzerami. Największy z nich - Strokkur - wyrzuca słup wody na blisko 30 metrów. Obfitość gorących źródeł i gejzerów wynika z położenia Islandii na styku płyt kontynentalnych. Sprawia to, że trzęsienia ziemi są tu codziennością, ale też umożliwia to Islandczykom na korzystanie z energii geotermalnej, której taniość pozwala na takie ekstrawagancje, jak podgrzewanie płyt chodnikowych zimą. Jeśli chodzi o lodowce, to stanowią ponad 10 % kraju i dominują nad kamienistym i bezludnym krajobrazem interioru wyspy.
Jednak prawdziwe królestwo lodu to położona 500 km od Islandii Grenlandia, gdzie osadnictwo możliwe jest jedynie na wąskim i kamienistym pasie nadbrzeża. Trudno o lepsze miejsce do podziwiania gór lodowych i obserwowania cielenia się lodowców. Z drugiej strony, trudno tam znaleźć cokolwiek więcej niż śnieg i lód, stąd też ziemia ta może być interesującym miejscem pobytu przez dłuższy czas jedynie dla glacjologów i polarników.
Serdeczne podziękowania dla
Jakuba Józefiakia,
który podsumował pokaz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz